Rufino Rodruguez – Dyrektor Dzieła Kolpinga w Hondurasie podczas akcji pomocowej.

PANDEMIA W HONDURASIE

Sytuacja w dalekim Hondurasie jest dramatyczna. Oprócz koronawirusa, który dotknął również Honduras szaleje tam denga – choroba która przypomina malarię. Koronawirus i denga prawdopodobnie wystąpiły od siebie niezależnie, ale niestety w tym samym czasie, co sprawia, że to małe państwo musi stawić czoła dwóm groźnym chorobom na które nie ma szczepionki ani leku. W związku z zagrożeniem epidemiologicznym wprowadzono – podobnie jak w innych krajach – szereg ograniczeń i rygor sanitarny: izolacja domowa, kwarantanny.

Realia są takie, że całe wioski są odcinane od świata. Wszystko to w konsekwencji skutkuje kryzysem żywnościowym.

Ludzie w Hondurasie pracują głownie w rolnictwie, przy uprawach, zbiorach. Teraz odcięci od pracy nie mają dochodu i nie produkują żywności stąd zaczyna brakować podstawowych produktów jak fasola, czy kukurydza. Ceny żywności rosną i rolników nie stać na jedzenie. Brakuje im środków sanitarnych, jak maseczki, środki czystości, ale też podstawowych produktów spożywczych: fasoli, mleka, kukurydzy.

Wiele małych wiosek, czy plantatorów, którzy uprawiają swoją kawę wysoko w górach są odcięci od świata kordonami sanitarnymi i nie mają jak zaopatrzyć się w żywność.

FAKTY i LICZBY

„Sytuacja pogarsza się każdego dnia dla naszych członków, informuje Rufino Rodriguez, Dyrektor Wykonawczy KOLPING Honduras. Podstawowe produkty spożywcze kończą się i stają się droższe. „Kiedyś kupowaliśmy worek fasoli w cenie 1000 lempirów, teraz kosztuje on od 3000 do 3500 lempirów” mówi Rufino. „Pięcioosobowa rodzina może oczekiwać od rządu 500 lempirów wsparcia na okres 15 dni. To nie wystarczy, aby nawet kupić worek fasoli”.

Naszym celem jest zebranie 20 000 zł. Każde wsparcie się liczy, żeby mali plantatorzy kawy i ich rodziny mogli przetrwać, aż sytuacja się unormuje i ludzie będą mogli wrócić do pracy.

*3500 lempirów to około 590 zł.